Podemos pintar colores al alma
Podemos gritar yeh
Podemos volar sin tener alas
Ser la letra en mi canción
Podemos gritar yeh
Podemos volar sin tener alas
Ser la letra en mi canción
Dzień w szkole minął mi dość szybko. Ta sama rutyna. Po szkole idę do Leona by móc spędzić z nim troszkę więcej czasu. Obydwoje mamy teraz dużo na głowie. Ja komponuje i próbuje zaliczyć ostatnie egzaminy i jakieś poprawki, natomiast mój ukochany ma na głowie sezon motocrossu, więc większość czasu spędza na torze, poza tym razem z chłopakami z zespołu zamierza wydać płytę. Idzie im całkiem nieźle, na razie szukają tylko wytwórni. Okładkę albumu już zrobili, więc jest duża szansa, że marzenia Leona i reszty się wreszcie spełnią. Około godziny 22:00 wyszłam od Leona Jak i tak jak to robi od zawsze odprowadził mnie do domu. Nie lubi gdy chodzę sama o tej godzinie. Jest naprawdę bardzo opiekuńczy, czasami nawet za..
- Przepraszam, że ostatnio nie mam dla Ciebie czasu - szepnął zatrzymując się i stając naprzeciw mnie - Jestem ostatnio bardzo zabiegany. Płyta, wyścigi...
- Nic nie szkodzi, skarbie. Ważne, że go w ogóle masz. - odparłem głaszcząc jego policzek - Jak dla mnie powinieneś wszystko przełożyć lub zająć się jednym. Inaczej może Ci to zaszkodzić - powiedziałam z troską
- Jeszcze jakieś dwa, trzy miesiące i wszystko wróci do normy, obiecuje. - powiedział całując mnie czule w policzek
- Troszkę bardziej w prawo i by było idealnie - wymamrotałam, na co Leon się cicho zaśmiał. Pocałował mnie, tym razem, w usta. Odwzajemniłam pocałunek bez żadnego protestu
- Jesteś cudowna - powiedział odrywając się od moich ust
- A dziękuje, ale tobie też niczego nie brakuje - zaśmiałam się cicho. Leon pokręcił głową odwzajemniając śmiech , chwycił ponownie moją dłoń i oboje skierowaliśmy się w stronę mojego domu. Całą drogę żartowaliśmy, rozmawialiśmy i śmieliśmy się. Uwielbiałam spędzać z nim czas był moim własnym opiekunem, żartownisiem. Wiedziałam, że to on jest tym jedynym. Żadnego innego nie widziałam na jego miejscu. To z nim pragnęłam przeżyć swój pierwszy raz, założyć rodzinę, zestarzeć się.. To z nim wiązałam przyszłość. Tylko z nim.
- Jesteśmy - odparłam stając przy furtce - Może wejdziesz? - spytałam z lekkim uśmiechem
- Nie, nie będę przeszkadzał. Poza tym muszę powtórzyć coś do testu na jutrzejszy test, Śpij dobrze, królewno. Do jutra - szepnął mi na ucho i pocałował czule we włosy na pożegnanie
- Do jutra - pożegnałam się z nim weszłam na podwórko po czym skierowałam się do domu, gdzie weszłam po kilku sekundach - Jestem! - krzyknęłam i od razu skierowałam się do łazienki. Było już późno, więc szybko wykąpałam wieczorne czynności i udałam się do swojego pokoju. Położyłam się do łóżka i zamknęłam oczy. Szybko odpłynęłam w głęboki sen.
- Nic nie szkodzi, skarbie. Ważne, że go w ogóle masz. - odparłem głaszcząc jego policzek - Jak dla mnie powinieneś wszystko przełożyć lub zająć się jednym. Inaczej może Ci to zaszkodzić - powiedziałam z troską
- Jeszcze jakieś dwa, trzy miesiące i wszystko wróci do normy, obiecuje. - powiedział całując mnie czule w policzek
- Troszkę bardziej w prawo i by było idealnie - wymamrotałam, na co Leon się cicho zaśmiał. Pocałował mnie, tym razem, w usta. Odwzajemniłam pocałunek bez żadnego protestu
- Jesteś cudowna - powiedział odrywając się od moich ust
- A dziękuje, ale tobie też niczego nie brakuje - zaśmiałam się cicho. Leon pokręcił głową odwzajemniając śmiech , chwycił ponownie moją dłoń i oboje skierowaliśmy się w stronę mojego domu. Całą drogę żartowaliśmy, rozmawialiśmy i śmieliśmy się. Uwielbiałam spędzać z nim czas był moim własnym opiekunem, żartownisiem. Wiedziałam, że to on jest tym jedynym. Żadnego innego nie widziałam na jego miejscu. To z nim pragnęłam przeżyć swój pierwszy raz, założyć rodzinę, zestarzeć się.. To z nim wiązałam przyszłość. Tylko z nim.
- Jesteśmy - odparłam stając przy furtce - Może wejdziesz? - spytałam z lekkim uśmiechem
- Nie, nie będę przeszkadzał. Poza tym muszę powtórzyć coś do testu na jutrzejszy test, Śpij dobrze, królewno. Do jutra - szepnął mi na ucho i pocałował czule we włosy na pożegnanie
- Do jutra - pożegnałam się z nim weszłam na podwórko po czym skierowałam się do domu, gdzie weszłam po kilku sekundach - Jestem! - krzyknęłam i od razu skierowałam się do łazienki. Było już późno, więc szybko wykąpałam wieczorne czynności i udałam się do swojego pokoju. Położyłam się do łóżka i zamknęłam oczy. Szybko odpłynęłam w głęboki sen.
__________
O to pierwszy rozdział na tym blogu, mam nadzieje, że Wam się podoba. Zostawcie komentarze! To motywuje. xx ♥
♡♡♡
OdpowiedzUsuń